Sobotni, letni poranek. Zostałam obudzona, przez swoją młodszą siostrę Laurę, byłam na nią strasznie zła. Ona natomiast z słodkim dziecięcym wyrazem na twarzy oznajmiła mi: Zuza ubierz się dziś ładnie, mama kazała przekazać, iż zaprosili nas na dzisiejszy obiad sąsiedzi. Nie podobał mi się ten pomysł, miałam iść z moja przyjaciółką Kają na lody. No cóż mus to mus, weszłam na facebook'a, z nadzieją, iż będzie dostępna Kaja, była powiedziałam jej o planach rodziców, zrozumiała.
Była to moja prawdziwa przyjaciółka, wtedy jeszcze tak myślałam...Poszłam do kuchni coś zjeść, miałam ochotę na płatki z mlekiem. I tak też, pochłonęłam całą miseczkę. Rodzice pili kawę na tarasie, przywitałam się szybko i zbiegłam po schodach do łazienki, aby się odświeżyć. Po kąpieli, wróciłam do swojego pokoju, tam dopiero się zaczęło...Jak zwykle nie miałam się w co ubrać..nie dlatego, iż nic nie miałam, tylko dlatego, że zawsze uważałam, że mam ich mało. Wreszcie wyciągnęłam piękną, zwiewna malinową sukienkę, miętowe balerinki i neonowe bransoletki...lekki makijaż, błyszczyk i byłam już gotowa do wyjścia. W drzwiach czekali na mnie rodzice, wraz z siostrzyczką. Laura pochwaliła mój wygląd, ja ucałowałam ją za to w policzek. W drodze na obiad, spytałam mamę o sąsiadów jacy są, i w jakim wieku.? Mama z uśmiechem na twarzy odpowiedziała, że to mili ludzie, w ich wielu. Czyli moich rodziców. O więcej już nie zdążyłam spytać, dochodziliśmy do domu sąsiadów. otworzył mężczyzna, z miłym wyrazem twarzy, a za nim dreptała dziewczynka w wieku mojej siostry. Zaprosił nas do środka tam czekała piękna kobieta, żona tego mężczyzny, a za nią młody chłopak, o pięknych morskich oczach. Kobieta uśmiechnęła się do nas, powitała i kazała siadać przy stole i się częstować. Mężczyzna natomiast, zwrócił się do mnie i oznajmił, że Wiktor, wskazując na chłopaka o morskich oczach, będzie chodził ze mną do klasy. Ucieszyłam się bardzo, nie chciałam tego pokazać, ale nie udało się czułam, iż się zaczerwieniłam...Wiktor, ukradkiem spoglądał na mnie, a ja odwzajemniłam jego wzrok uśmiechem. Spodobał mi się od pierwszej chwili...
Była to moja prawdziwa przyjaciółka, wtedy jeszcze tak myślałam...Poszłam do kuchni coś zjeść, miałam ochotę na płatki z mlekiem. I tak też, pochłonęłam całą miseczkę. Rodzice pili kawę na tarasie, przywitałam się szybko i zbiegłam po schodach do łazienki, aby się odświeżyć. Po kąpieli, wróciłam do swojego pokoju, tam dopiero się zaczęło...Jak zwykle nie miałam się w co ubrać..nie dlatego, iż nic nie miałam, tylko dlatego, że zawsze uważałam, że mam ich mało. Wreszcie wyciągnęłam piękną, zwiewna malinową sukienkę, miętowe balerinki i neonowe bransoletki...lekki makijaż, błyszczyk i byłam już gotowa do wyjścia. W drzwiach czekali na mnie rodzice, wraz z siostrzyczką. Laura pochwaliła mój wygląd, ja ucałowałam ją za to w policzek. W drodze na obiad, spytałam mamę o sąsiadów jacy są, i w jakim wieku.? Mama z uśmiechem na twarzy odpowiedziała, że to mili ludzie, w ich wielu. Czyli moich rodziców. O więcej już nie zdążyłam spytać, dochodziliśmy do domu sąsiadów. otworzył mężczyzna, z miłym wyrazem twarzy, a za nim dreptała dziewczynka w wieku mojej siostry. Zaprosił nas do środka tam czekała piękna kobieta, żona tego mężczyzny, a za nią młody chłopak, o pięknych morskich oczach. Kobieta uśmiechnęła się do nas, powitała i kazała siadać przy stole i się częstować. Mężczyzna natomiast, zwrócił się do mnie i oznajmił, że Wiktor, wskazując na chłopaka o morskich oczach, będzie chodził ze mną do klasy. Ucieszyłam się bardzo, nie chciałam tego pokazać, ale nie udało się czułam, iż się zaczerwieniłam...Wiktor, ukradkiem spoglądał na mnie, a ja odwzajemniłam jego wzrok uśmiechem. Spodobał mi się od pierwszej chwili...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz